Na dziesiąta było wyznaczone spotkanie. Założyłem ładne kimono, a że czasy niepewne nałożyłem również zbroję. W pokoju audiencyjnym stawiłem się 10 minut przed czasem i czekałem. Dokładnie o godz. 10 pojawiła się księżniczka ze służącymi. Ona nie szła, tylko jakby płynęła. Na mój pokłon skinęła głową i usiadła w centralnym miejscy sali. W końcu, pod nieobecność Księcia była głową rodu. Przywitała mnie serdecznie, zadała kilka pytań grzecznościowych, chwile porozmawiała o niczym. Następnie przeszliśmy do spraw poważnych. Na początku wypomniała mi , że długi czas nie było mnie w księstwie, a potem zaczęliśmy rozmawiać co trzeba robić. W czasie rozmowy zostałem poczęstowany posiłkiem i herbatą, co oznaczało wielkie wyróżnienie. Audiencja trwała ponad dwie godziny. Wychodząc z audiencji wiedziałem co mam robić, choć pracy było co niemiara. I znowu nie miałem szansy pomieszkać we własnym domu. Po południu spotkałem się z samurajami strzegącymi pałac. Jego dowódca Humo-San bez problemu podporządkował się moim rozkazom. Ustaliliśmy, że trzeba zebrać rozporoszonych samurajów i zacząć robić porządki. Wieczorem z Humo San i dziesięcioma moimi ludźmi udaliśmy się do podziemia, aby odnaleźć ukryte pieniądze, bez nich dużo nie zdziałamy. Po dwóch godzinach wydobyliśmy skrzynie pełną złota i przetransportowaliśmy ją w bezpieczne miejsce w zamku. Natychmiast też wypłaciłem zaległe wynagrodzenia samurajom i służbie. Wszyscy byli szczęśliwi.